O uszczelnienie systemu monitorowania losów dziecka Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak zabiega od wielu lat. Do tej pory realizacji doczekały się postulaty RPD o wprowadzenie Książeczki Zdrowia Dziecka – jako państwowego dokumentu medycznego oraz wprowadzenie m.in. przepisu zobowiązującego podmiot leczniczy, w którym odbył się poród, do przekazania informacji o porodzie położnej podstawowej opieki zdrowotnej lub podmiotowi sprawującemu opiekę nad matką w zakresie podstawowej opieki zdrowotnej. Marek Michalak dostrzegł jednak konieczność wprowadzenia kolejnych rozwiązań prawnych.
W wystąpieniu do Ministra Zdrowia Konstantego Radziwiłła z 27 czerwca br. Rzecznik Praw Dziecka zwrócił uwagę na brak narzędzi prawnych kontrolujących losy dziecka w przypadku niezgłoszenia się przez rodzica (opiekuna prawnego) do placówki medycznej. Wskazał, że nie regulują tego problemu ani rozporządzenie w sprawie standardów postępowania medycznego przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych z zakresu opieki okołoporodowej sprawowanej nad kobietą w okresie fizjologicznej ciąży, fizjologicznego porodu, połogu oraz opieki nad noworodkiem (obowiązujące jedynie do końca grudnia 2018 r.) ani rozporządzenie w sprawie obowiązkowych szczepień ochronnych.
Rzecznik podkreślił, że znowelizowane przepisy miały uszczelnić system ochrony zdrowia dziecka, lecz z praktyki wynika, że wprowadzane zmiany są niewystarczające w sytuacji, w której rodzic (opiekun) nie dokona wyboru lekarza lub nie jest zainteresowany otoczeniem dziecka opieką medyczną. W ocenie Rzecznika należy przedsięwziąć kolejne działania mające na celu lepsze zabezpieczenie dobra dzieci w systemie ochrony zdrowia.
Minister Zdrowia – powołany w MZ Zespół podda szczególnej rozwadze propozycje RPD
W odpowiedzi na wystąpienie Rzecznika Praw Dziecka, Minister Zdrowia poinformował, że kwestie monitorowania losów dziecka od jego urodzenia, która z inicjatywy Rzecznika została uregulowana w obowiązującym rozporządzeniu, zostanie wzięta pod szczególną rozwagę w pracach Zespołu powołanego w resorcie, który opracowuje nową regulacje prawną. Podkreślił, że dyskusji będzie poddany również problem ewentualnych działań ze strony podmiotu udzielającego świadczeń zdrowotnych z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej (poz), w przypadku, gdy rodzice nie zgłoszą się z dzieckiem do placówki, a położnej (poz) nie uda się nawiązać kontaktu w celu odbycia wizyt patronażowych.
Źródło: Biuro Rzecznika Praw Dziecka
Komentarze 5
Sortuj komentarze:danutka1
Nie mogę przestać się dziwić, że chociaż od dłuższego czasu politycy główkują się nad sposobem uszczelnienia losów dziecka, to jednak wciąż ten problem na nowo i wciąż na nowo się powtarza. To bardzo przykre. Nie tylko sam fakt, że losy dziecka nie są skutecznie monitorowane od momentu narodzin, ale już nawet to, że politycy nie potrafią wymyślić nic co mogło by skutecznie pomóc pilnować co się dzieje z maluchami po opuszczeniu szpitala. Jak już zauważano przy innych doniesieniach dotyczących tego tematu. Jest bardzo ważne, aby udało się uszczelnić system. Zwłaszcza, że coraz więcej rodziców decyduje się uchylać od obowiązku szczepienia, a to z kolei będzie się przekładało na o wiele większe ryzyko, że coś z dzieckiem stanie się jeśli nie pozostanie ono wychwycone i objęte ochroną systemu natychmiast z chwilą urodzenia, czy przyjścia na świat. Warto o tym pamiętać i przynajmniej próbować poprawić obecną sytuację w której do ideału jeszcze wiele brakuje, a cierpią na tym przede wszystkim najmłodsi, czyli ta grupa społeczna, o którą najmocniej powinniśmy starać się dbać.
mariuszzawadzki
Ma Pani rację. Trzeba pamiętać, że aktualnie pilnowanie, aby żadne dziecko tuż po narodzinach nie ginęło w systemie jest szczególnie istotne. Właśnie ze względu na działalność ruchu antyszczepionkowego i to, jak mocno odbija się to na zdrowiu najmłodszych, których właśnie powinniśmy też jednocześnie najsilniej chronić. Jeśli nie będziemy szukać rozwiązania i jeśli nie uszczelnimy systemu monitorowania losów dziecka, kto wie jakie efekty przyniesie to w przyszłości. Nie widzę nic dobrego w podobnych działaniach, a skutki mogą wyjść nawet po latach od tego momentu i być zatrważające. Wystarczy spojrzeć na sytuację u naszych południowych sąsiadów, gdzie powoli zaczynają wracać choroby zakaźne, których już od dawna nie obserwowano, a już na pewno nie na tak ogromną skalę jak to się widzi w tej chwili. Wszystko to za sprawą tych rodzin w których uchylano się od obowiązku szczepienia dzieci .Jeśli nie będziemy choćby próbować zrobić czegokolwiek, aby tą sytuację zmienić, może się okazać, że staniemy w obliczu na prawdę poważnego problemu, któremu jeszcze trudniej będzie zaradzić niż luce, która pozwala niektórym dzieciom ginąć w rejestrze opieki medycznej.
h.steblecka
Jeśli rodzice sami nie zaczną czuć potrzeby, aby było monitorowane co dzieje się z ich pociechami po narodzinach i czy wszystkie informacje dotyczące stanu zdrowia są właściwie przekazywane na każdym etapie kontaktu z służbą zdrowia, to wątpię by udało się skutecznie poprawić sytuację. Bardzo ważne jest więc, aby budować wśród ludzi wysoką świadomość takich potrzeb i przynajmniej starać się, aby się ona poprawiała w przyszłości. Niestety tak jak wspomnieli poprzednicy działalność ruchu antyszczepionkowego raczej nie sprzyja podobnym regulacją i służy na niekorzyść każdego z nas. To bardzo niedobrze i w przyszłości może doprowadzić do znacznego obniżenia się odporności w społeczeństwie dzięki czemu choroby zakaźne będą mogły się swobodnie szerzyć. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Tym czasem jednak próbujmy przynajmniej zapobiegać temu, by dzieci po narodzinach ginęły w systemie opieki zdrowotnej. Może chociaż tyle dobrego dla maluchów uda się zrobić i drobnymi krokami przywrócić stan pełnej kontroli obejmującej losy dzieci zaraz od momentu ich narodzin.
bogusia123
Oj tak, monitorowanie losów dziecka po narodzinach jest bardzo, ale to bardzo ważne. Wydaje się to wyjątkowo istotne w obecnych czasach, kiedy z jednej strony ludzie zaczynają uchylać się od ochrony rządu, żeby na przykład nie musieć poddawać dziecka działaniom profilaktycznym takim jak modne ostatnio szczepienia. A raczej nie tyle modne co po prostu stanowiące mocno popularny temat nacechowany raczej pejoratywnie. Niestety trzeba pilnować ludzi, aby swoją nieodpowiedzialnością nie doprowadzili do poważnych konsekwencji. I to nie tylko tych dotyczących wyłącznie dziecka, ale nawet całego społeczeństwa. Bo kiedy choroby zakaźne zaczną wracać, problem może okazać się bardzo poważny. W szczególności dotyczy to chorób, którym już nauczyliśmy się zapobiegać poprzez stosowanie szczepień ochronnych, ale z leczeniem jeszcze nie zawsze dajemy sobie radę. Albo też potencjalne skutki uboczne mogą okazać się groźne w skutkach dla organizmu. Tutaj warto byłoby zwrócić uwagę na uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego z wszystkimi tego trwałymi następstwami w wyniku zachorowania na przykład na polio. Ale nie tylko. Bo jest jeszcze wiele innych niebezpiecznych chorób. A ryzyko jakie jest związane ze szczepieniami niekoniecznie przewyższa to jakie może wynikać z zachorowania na te przypadłości. A wręcz można by powiedzieć, że nie jest niczym wielkim. Wobec wszystkich tych faktów wydaje mi się, że trzeba by przekonywać rodziców nie tyle, że szczepienia są całkowicie bezpieczne, co jednak o wiele bezpieczniejsze niż przyjęcie na siebie ryzyka zachorowania przez dziecko. A ponieważ nie wszyscy dorośli muszą być odpowiedzialni, trzeba by przy okazji zabezpieczyć właściwy nadzór i opiekę, by nie dopuszczać do sytuacji, że dziecko ginie w systemie i pozostaje niezaszczepione.
m_cz
Trudno się z Państwem nie zgodzić. Rzeczywiście istnieje duża potrzeba aby monitorować losy dziecka od pierwszych dni od narodzić. Chociażby właśnie przez problem jakiego nastręczają nam na coraz większą skalę przeciwnicy szczepienia dzieci. Trzeba zdawać sobie sprawę, że zwolennicy takiego postępowania niekoniecznie opierają swoją wiedzę, a tym bardziej działania na rzetelnych i sprawdzonych faktach. Problem może w dodatku jeszcze rosnąć obejmując coraz większą część rodziców i społeczeństwa jak to ma już w tej chwili miejsce na Zachodzie Europy. W dodatku trzeba też brać pod uwagę, że jeśli dziecko od chwili urodzenia nie znajdzie się pod opieką państwa, a jego losy nie zostaną monitorowane trudno będzie dopilnować, aby konieczne i wymagane zgodnie z wytycznymi specjalistów dziedziny psychiatrii szczepienia w istocie się odbyły. I gdyby jeszcze mieć pewność, że rodzice przyznają się i powiedzą prawdę dotyczącą tego, czy dane szczepienie się odbyło czy niekoniecznie. Ale wystarczy sobie przypomnieć niedawną aferę kiedy we Włoszech pewna pielęgniarka, czyli osoba nie tylko wykształcona, ale jeszcze posiadająca wiedzę medyczną i odpowiednio przeszkolona do wykonywanego przez nią zawodu (a przynajmniej tak mogłoby się wydawać lub można by oczekiwać) kłamała samych rodziców udając, że szczepi ich dzieci, a tak na prawdę surowica z antygenami czy z zabitymi bakteriami lądowała w śmietniku i trafiała do utylizacji zamiast zostać podaną do organizmu pacjenta. Jeśli nie będziemy pilnować losów dzieci w naszym kraju łatwo może się okazać, że kierowani nawet dobrymi chęciami, ale jednak niepilnowani rodzice będą uchylać się od obowiązku szczepień, a w momencie kiedy w późniejszym czasie dziecko będzie obejmowane rejestrem i będą śledzone jego losy mogą nieświadomi zagrożeń kłamać odnoście wykonanych w przeszłości szczepień ochronnych. Mam nadzieję, że takie coś nie będzie miało miejsca. Jednak skoro historia już pokazuje, że nawet osoba z wykształceniem na kierunku medycznym i pracująca w zawodzie mogła dać się zwieść oszustwom szerzonym przez środowiska antyszczepionkowe to tym bardziej zwykły obywatel, stawiający zdrowie swojego dziecka na pierwszym miejscu może się w tym wszystkim łatwo pogubić.