Tatuaże niebezpieczne z powodu toksycznych barwników

Tatuaż może być niebezpieczny dla zdrowia nie tylko ze względu na potencjalne zakażenia, ale i toksyczne składniki farb, które wprowadza się pod skórę – przestrzegają eksperci. Z badań wynika, że na przykład zielony tusz ma wysoką zawartość arsenu.

Naukowcy z Wydziału Zdrowia Publicznego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach przebadali stosowane przez tatuażystów barwniki pod kątem zawartości w nich metali ciężkich i ryzyka, które niosą dla zdrowia. Próbki badano na zawartość kadmu, ołowiu cynku, arsenu, chromu oraz rtęci.

Badania wskazały na znaczącą zawartość toksycznych metali ciężkich w tuszach do tatuażu, która różniła się jednak w zależności od koloru i producenta tuszu. Tusze kolorowe zawierają kadm, ołów i arsen w większych stężeniach niż tusze czarne, częściej stosowane. Oprócz metali ciężkich pigmenty mogą zawierać nanocząsteczki, ftalany i węglowodory, które mogą oddziaływać szkodliwie na gospodarkę hormonalną, a niektóre z nich mają działanie rakotwórcze. Wykorzystywanie tuszów kolorowych w gęstych wzorach i dla pokrycia dużej powierzchni ciała może stanowić ryzyko dla zdrowia. Najbardziej zanieczyszczone okazały się tusze koloru zielonego, stwierdzono w nich wysoką zawartość bardzo toksycznego pierwiastka, jakim jest arsen.

"Z naszych badań wynika, że gdyby ktoś zechciał wytatuować zielonym tuszem znaczną część powierzchni ciała, mógłby przekroczyć dopuszczalną dla arsenu dawkę toksyczną" – powiedziała kierująca Katedrą Zdrowia Środowiskowego dr hab. Ewa Marchwińska-Wyrwał.

"Każda osoba podejmująca decyzję o wykonaniu tatuażu powinna dokładnie rozważyć kilka kwestii: jaka będzie jego powierzchnia, ponieważ tusz wprowadzany jest do skóry, czyli bezpośrednio do organizmu; jaki będzie jego kolor, a także, jaki jest jego producent, gdyż zależnie od marki producenta stopień zanieczyszczenia tuszu różni się" - dodał kierownik Zakładu Środowiskowych Czynników Ryzyka Zdrowia dr Grzegorz Dziubanek.

Badacze ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego przywołali też wyniki badań nad barwnikami prowadzonych za granicą. Niemieccy naukowcy wstrzyknęli tusze do tatuażu pod skórę myszy. 32 proc. barwnika zniknęło 42 dni po wstrzyknięciu, większe cząsteczki skumulowały się w węzłach chłonnych, a nanocząsteczki prawdopodobnie dostały się do krwioobiegu i zostały rozprowadzone po organizmie.

Potwierdza to eksperyment przeprowadzony w Chinach w 2009 r., w którym pod skórkę szczurów wstrzyknięto nanocząsteczki i mikrocząsteczki srebra. Mikrocząsteczki nie przedostały się do krwioobiegu, natomiast nanocząsteczki były transportowane do nerek, wątroby, śledziony, płuc oraz mózgu.

Proces tatuowania polega na wprowadzaniu pod skórę niewielkiej ilości pigmentu za pomocą jej nakłuwania. Tatuaż może być też niebezpieczny dla zdrowia człowieka ze względu na uszkodzenie skóry i możliwość pojawienia się zakażeń. Jak wyjaśniła dr Teresa Bilewicz-Wyrozumska z Katedry i Zakładu Zdrowia Środowiskowego Wydziału Zdrowia Publicznego w Bytomiu, przy zachowaniu zasad higieny takie ryzyko jest minimalne. "Generalną zasadą przy każdym zabiegu, gdzie naruszana jest nasza tkanka, powinno być otwieranie opakowania igły czy wymienianej końcówki urządzenia w naszej obecności" – podkreśliła.

Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Zgodnie z art. 11 ustawy z dnia 24 lutego 2017 r. o uzyskiwaniu tytułu specjalisty w dziedzinach mających zastosowanie w ochronie zdrowia od dnia 15 listopada do dnia 15 grudnia można składać wnioski na jesienne postępowanie kwalifikacyjne przeprowadzane w terminie od dnia 16 grudnia do dnia 15 stycznia w dziedzinie szkolenia specjalizacyjnego „chirurgiczna asysta lekarza” - poinformował wiceminister zdrowia Piotr Bromber.

Zarejestruj się na naszym portalu

Wystarczy zarejestrować się raz na serwisie Pielęgniarkom aby utworzyć jedno wspólne konto, którym następnie można logować się również na Forum dla Pielęgniarek i Położnych.

REJESTRACJA
Rejestracja

Komentarze 4

Sortuj komentarze:
6 lat temu
h.steblecka

Zawsze trzeba się liczyć z tym, że ciało może zareagować w niezdrowy sposób na obce ciało wtłaczane pod skórę. Nie mniej jednak nie wydaje mi się, żeby takimi wiadomościami łatwo było odstraszyć potencjalnych klientów salonów tatuażu. Co gorsza, w ostatnim czasie jak mi się wydaje takie postępowanie wydaje się coraz bardziej modne. Zwłaszcza wśród młodych osób coraz większą popularnością cieszy się "zdobienie" w ten sposób ciał. Poza toksycznością barwników trzeba też pamiętać, że w ten sposób naraża się skórę na powstanie stanu zapalnego, a nawet zakażenia. Poza tym są osoby, które na obcą substancję wstrzykniętą podskórnie będą reagować jak na ciało obce wrogie dla układu immunologicznego. A są też osoby z tendencjami do tworzenia rozległych blizn- tak zwanych bliznowców. I u nich podawanie tuszu pod skórę- czy to czarnego, czy jak się okazuje bardziej toksycznego- kolorowego może wywołać jeszcze silniejszą reakcję i sprawić, że ciało wcale nie będzie wyglądało ładnie (nawet według kryteriów tych, którym tatuaże się podobają), a raczej będzie skutecznie oszpecone na długi czas. Szkoda więc, że nie tak łatwo przekonać młode osoby, by darowały sobie tego rodzaju rozrywki.

6 lat temu
m_cz

Już to widzę jak uda się podobnymi doniesieniami przekonać osoby, będące fanami tatuaży do tego, aby zaniechali zmian wprowadzanych na powierzchni swojego ciała. Stety czy niestety, ale wydaje mi się, że jeśli chodzi o grupę osób, które poddają swoją skórę podobnym zabiegom, to raczej nie są to ludzie, którzy przejmowali by się tym, że wraz z tuszem do ich organizmu dostaną się cząsteczki szkodliwych substancji. Wydaje mi się, że w ogóle taka wiadomość nie byłaby przynajmniej dla większości z nich w żaden sposób znacząca. To bardzo ważne, że podobne badania są publikowane i że w ogóle ktoś zmaga się z problemem, aby wyznaczyć szkodliwość poddawania się tatuowaniu co być może dotrze do jakiejś choćby niewielkiej grupy osób dbających o swoje zdrowie i dla których obrazek na powierzchni skóry miał być ozdobą i pewnego rodzaju kaprysem. Jednak ci którzy zamalowują nałogowo niemalże znaczne powierzchnie organizmu wątpię by podobne publikacje mogły w jakikolwiek sposób odciągnąć od pomysłu, aby tego dokonywać.

6 lat temu
danutka1

Fakt, że informacjami i doniesieniami o szkodliwości tatuaży nie zmieni się podejścia ludzi do tego tematu jeszcze nie świadczy o tym, że powinniśmy rezygnować i zarzucać wszelkie próby przekonywania ludzi o tym, że nie powinni w tak szkodliwy sposób ozdabiać swojego ciała. Są przecież też inne sposoby wyrażania swojej osobowości czy zapamiętywania ważnych i znaczących dla życia wydarzeń. Nie trzeba od razu nakłuwać ciała igłą i podawać pod skórę tuszu, który w dłuższej perspektywie czasu może okazać się szkodliwy i tak na prawdę zabijać. Wydaje mi się to bardzo istotne, ponieważ ludzie często w ogóle nie zdają sobie sprawy z istnienia takich zależności. I oczywiście, nie wszystkich podobne informacje będą w stanie odwieść od pomysłu zdobienia ciała tatuażami. Niektórzy są tak mocno zafascynowani tą modą, że można wręcz mówić o pewnego rodzaju subkulturze tatuaży. Oni na pewno z tego nie zrezygnują. Zwłaszcza, jeśli już zaczęli się w ten sposób malować i zmieniać zewnętrzny wygląd skóry. Ale przecież są też osoby, które rozważają wykonanie tatuażu, ale nie są do końca przekonane, czy to jest właśnie to, czego potrzebują lub czego by chcieli. I jeśli oni dowiedzą się o toksyczności tuszy, które wnikają w skórę podczas tatuowania, to może ta informacja wystarczy, aby odwieść ich od pomysłu. Tak czy inaczej warto publikować doniesienia. Chociażby nawet dla czystego sumienia nas medyków. Powiedzieliśmy pacjentom o szkodliwości tatuowania ciała. Jeśli ktoś mimo wszystko się na to decyduje to jest to już tylko i wyłącznie jego samodzielną decyzją oraz jego odpowiedzialnością.

6 lat temu
h.steblecka

Dokładnie, również uważam podobnie, że trudno będzie odwieść zwolenników tatuowania od wykonywania takich czy innych przyozdobień ciała tylko i wyłącznie poprzez informowanie ludzi o szkodliwości podobnej działalności. Jakby nie było to jednak ludzie, którzy wykonują tatuaże w sporej większości są specyficzną grupą i nie rzadko nie liczą się z konsekwencjami podobnego postępowania. Nie jestem przekonana czy właśnie nawet badając wpływ barwników na organizm można odwieść ich od takiego pomysłu. Oczywiście nie wolno uogólniać. Nie mniej jednak obawiam się, że rzadko kiedy wiedza medyczna będzie w stanie cokolwiek w takich przypadkach zmienić. Jak już zauważyli poprzednicy mimo wszystko dobrze jest szerzyć podobne wiadomości czym być może uda się zmienić po woli bo powoli, ale jednak podejście większej części społeczeństwa do tatuowania i powoli zmienić nastawienie ludzi. Gdyby się jednak udało, to może przynajmniej część pacjentów da sobie spokój z wątpliwym bądź co bądź ozdabianiem ciała. W innych przypadkach można by się zastanowić czy nie warto byłoby zastanowić się nad opracowywaniem takich barwników, które nie miałyby negatywnego wpływu na organizm i przynajmniej w ten sposób zmniejszyć ryzyko powikłań w przyszłości jakie mogłyby wyniknąć z podawania do organizmu szkodliwych substancji w postaci barwników. Ale do tego potrzebne byłoby zwiększenie zainteresowania tą tematyką środowisk medycznych, gdyż w innych przypadkach nie sądzę, aby ludzie nie związani z medycyną i pracą w tych obszarach byli w stanie cokolwiek w tym temacie zmienić.