Brak słuchu to brak stymulacji, a w rezultacie brak rozwoju mózgu, dlatego dla dzieci z dysfunkcjami słuchu kluczowe są: wczesna diagnoza, ewentualne wszczepienie implantu i rehabilitacja – podkreślali uczestnicy międzynarodowego kongresu w Katowicach.
Kongres Naukowo-Metodyczny "Dziecko z dysfunkcją słuchu. Implikacje praktyczne i teoretyczne" zgromadził zajmujących się tą problematyką specjalistów z Polski i zagranicy.
"W przypadku dzieci niedosłyszących i głuchych kluczowa dla ich przyszłego funkcjonowania w społeczeństwie jest bardzo wczesna diagnostyka, bardzo wczesna rehabilitacja oraz szybka i właściwa decyzja odnośnie do wszczepienia implantu słuchowego. Wczesne wszczepienie implantu ślimakowego przy braku deficytów neurologicznych zapewnia poprawny rozwój procesu słyszenia rozumienia i rozwoju mowy" – powiedział otolaryngolog, audiolog i foniatra prof. Krzysztof Morawski z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
"Młody mózg na podstawie przekazanych informacji buduje schematy. Im więcej dziecko słyszy, tym więcej informacji gromadzi mózg, stąd tak ważne są rozmowy, czytanie, opowiadanie historii" – dodał.
Jak poinformował, podstawą nauki czytania jest dla zdrowego dziecka 20 tys. godzin, czyli 834 dni słuchania. Dziecko w pierwszych 4 latach życia powinno usłyszeć 45 mln słów. Dzieci z wadami słuchu wymagają aż trzykrotnego zintensyfikowania w procesie nauki nowych słów.
Prof. Morawski wskazał też na konieczność objęcia dodatkową opieką, m.in. logopedyczną, zdrowych dzieci rodziców migających, aby zapewnić im właściwy rozwój. Zaapelował, by nie lekceważyć dziecięcych infekcji. "Trzeci migdał, katar, ból ucha – niepoprawnie prowadzone mogą doprowadzić do uszkodzenia ucha środkowego i kosteczek słuchowych" – przypomniał.
Prezes organizującej konferencję fundacji "In Corpore" Iwona Sosnowska-Wieczorek podkreśliła, że słuch jest najważniejszym zmysłem człowieka, który odpowiada za poczucie bezpieczeństwa, prawidłowe funkcjonowanie, za dobrą komunikację. "Brak komunikacji to jest ograniczenie szans na pełne i aktywne życie, problem jest na tyle ważny i powszechny, że będziemy postulować, by było dużo więcej informacyjnych, merytorycznych kampanii i badań" – powiedziała.
"Wszyscy jesteśmy w dzisiejszych czasach narażeni na akustycznie niesprzyjające środowisko, w związku z tym musimy zadbać o słuch nie tylko tych, którzy mają uszkodzony słuch, ale nas wszystkich, bo coraz gorzej słyszymy" – podsumowała prezes Sosnowska-Wieczorek.(PAP)
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl | Anna Gumułka, Karolina Wichowska
Komentarze 2
Sortuj komentarze:danutka1
Dobrze, że i tutaj specjaliści zwracają uwagę na powikłania wynikające z braku właściwej opieki nad dziećmi z zaburzeniami słuchu. Niestety, ale chociaż osoby niedosłyszące lub zupełnie pozbawione możliwości odbierania dźwięków napływających do ich układu słuchowego lub niewłaściwie i niewystarczająco interpretowane w ośrodkowym układzie mózgowym mogą wyglądać na zupełnie zdrowe i do pewnego momentu nauki szkolnej radzić sobie całkiem sprawnie i nawet w grupie rówieśniczej odnajdywać się całkiem niezgorzej to jednak nie ulega wątpliwości, że niewłaściwe odbieranie dźwięków jest poważnym problemem i może znacznie zaburzać rozwój młodego człowiek. Dla wielu osób, zwłaszcza pozbawionych wiedzy medycznej, a nawet dla osób związanych zawodowo z służbą zdrowia, ale nie interesujących się problemem wydaje się, że jeśli chodzi o zaburzenia narządów zmysłów, to brak możliwości widzenia, a już z pewnością ślepota znacznie bardziej ograniczają możliwość interakcji ze światem zewnętrznym i właściwe funkcjonowanie w społeczeństwie i grupie rówieśniczej. Często to też właśnie na tych dzieciak skupiają się lekarze, a już z pewnością pedagodzy w swojej pracy. Choćby przez to, że zaburzenia zdolności widzenia znacznie mocniej niż niedosłuch albo całkowita głuchota odbijają się na dostrzegalnych zmianach w funkcjonowaniu ucznia. Niestety, jest to podejście mylne i niosące za sobą o wiele poważniejsze konsekwencje. Nie wiem czy państwo wiedzą, ale choć wśród osób niewidomych zdarzają się osoby które podejmują się kariery naukowej, zostają na uczelniach jako doktorzy, a nawet osiągają tytuł profesorski co świadczy o tym, że ich zdolności poznawcze, a już na pewno inteligencja w znaczącym stopniu nie ucierpiały z powodu niepełnosprawności, to jednak w przypadku problemów ze słuchem sytuacja nie przedstawia się już tak różowo. Niestety, ale nie słysząc dziecko musi uczyć się posługiwać alfabetem migowym. Ilość słów jest ograniczona. W dodatku zaburzone mogą być nawet procesy myślowe ponieważ jeśli ktoś nie nauczy się mówić, czyli poza problemami ze słuchem w wyniku braku odpowiedniej pracy pedagogicznej i edukacji specjalnie nie rozwinie zdolności artykulacji i pozostanie osobą głuchoniemą to kontakty społeczne będą zawsze wykluczały takie dziecko z grypy rówieśniczej. W dodatki głuchoniemi podobno nie myślą poprzez układanie w głowie zdań. Tak dzieje się u zdrowych osób i ma wpływ na tworzenie teorii, na naukę, a nawet na kształtowanie inteligencji, która u młodych osób przecież wciąż się rozwija. Z tego względu wyłapywanie dzieci z zaburzeniami narządu słuchu, nawet jeszcze na etapie niewielkich zaburzeń jest bardzo istotne nie tylko dla właściwej opieki i leczenia, ale może mieć wpływ na całe dorosłe życie. Im wcześniej dziecko zostanie objęte właściwym systemem kształcenia i nadzorem pedagoga wykształcone w tego rodzaju problemach tym większa szansa na prawidłowy rozwój i osiągnięcie takiego ukształtowania inteligencji oraz ośrodkowego układu nerwowego do jakiego ta sama osoba mogłaby dojść, gdyby nie choroba narządu słuchu.
h.steblecka
To żadna nowość, że jeśli chodzi o najmłodszych pacjentów wczesna diagnostyka schorzeń jest szczególnie ważna dla ich zdrowia i przyszłego rozwoju poszczególnych organów, układów i całego organizmu. Konsekwencja nie wykrytych chorób różnych narządów może być bardzo poważna. I szkoda, aby narażać dzieci na to, że pewnego dnia, w dorosłości albo nawet już wcześniej będą musieli radzić sobie z konsekwencjami przeoczenia pewnych zmian, które przecież były kiedyś od wyłapania. Trzeba było tylko w miarę wcześnie poddać najmłodszych badaniom przesiewowym i wpłynąć na pewną, czasem drobną patologię aby odwrócić być może tragiczny przebieg zdarzeń, które w późniejszym czasie mogłyby doprowadzić do upośledzenia, czy innych poważnych konsekwencji. Mam nadzieję, że uświadomienie sobie takie zjawiska będzie pierwszym krokiem do wprowadzenia zmian, które kiedyś będą się przyczyniały do poprawy ogólnego stanu zdrowia naszego społeczeństwa. Poza tym mam też nadzieję, że osoby odpowiedzialne za rozdysponowywanie środków finansowych w służbie zdrowia również uświadomią sobie ten fakt i zwiększą nakłady finansowe jakie przekazywane są celem przeprowadzania badań przesiewowych i prewencji zaburzeń jakie mogą stać się konsekwencją nie wychwyconych na wczesnym etapie rozwoju zmian.